Wakacje z UX
Wakacje coraz bliżej! Wreszcie będzie można na dłużej oderwać oczy od monitora. Odpoczynek się człowiekowi należy jak psu miska. Jeszcze tylko dokończę ten wpis i zacznę pakowanie. Albo może bilety kupię? Bilety, albo przegląd auta przed podróżą u mechanika zamówię?
Uwaga! W treści wpisu jest ogłoszenie o konkursie z nagrodą.
Modne słowo destynacja
No i wydało się. Tak, nie mam jeszcze zielonego pojęcia co będę w czasie urlopu robił. Oprócz oczywiście oddychania i podobnych didaskaliów.
Pomysłów kilka się uzbierało i koncepcji, ale decyzje nie zapadły. Chyba, że żona przezornie dokonała za nas wyborów, o których teraz – w ramach podziału obowiązków – powiem, że są świetne. I zrobię co tam trzeba, żeby nasze (sic!) wybory mogły się urzeczywistnić.
Bo trzeba Wam tak w ogóle wiedzieć, że gdyby nie umiejętność mojej drugiej połówki do łączenia kropek na rysunku z planem wakacji, sypialibyśmy zapewne w trakcie eskapad na ławkach w parkach. Ja jakoś nawet nie wiem, czy o rezerwacji lipcowego noclegu w miejscowości X wystarczy pamiętać w lutym, czy trzeba w październiku roku poprzedniego.
W drodze na urlop
Część 1: Lotniczy UX, czyli zanim wsiądziesz do samolotu
Więc (wiem, nie wolno tak zaczynać zdania – Pani Mario, polonistko niezłomna, przepraszam) będę być może kupował bilety. Oby nie na samolot. Jeszcze bardziej oby nie na samolot z przesiadką na dalekim lotnisku. Bo zacznę psioczyć na UXy. Że na przykład czytam i nie wiem czy zdążę się przesiąść. Znaczy rozumiem, że zdążę, ale gdybym miał się spotkać z kimś na dużym lotnisku tuż poza Europą (DLtpE), to nijak bym nie zgadł według jakiego czasu podane są godziny przylotów.
Wiem, myślicie, że pewnie mało latam i piętrzę. Zgoda, trochę piętrzę. Skutek czekania kiedyś tam kiedyś na Okęciu na opóźniony samolot z DLtpE.
Część 2: Kolej na user experience, czyli UX na kolei
Myślę, że to jednak będzie pociąg. Obosz! Znowu nawybieram się, że:
- ze stacji do stacji,
- dnia o dacie,
- o godzinie godzinie,
- przy oknie i obok siebie w przedziale lotniczym, albo, że przy oknie i przy oknie w wagonie z przedziałami,
- i że z promocją dla early birda,
- i w klasie tej a nie innej,
- w taryfie takiej a takiej ze względu na to i tamto
i… dowiem się, po 5 minutach, że mogę zacząć wybierać od początku. I niestety nie, że trochę od początku, tylko całkiem od początku. Ostatnio wybierałem od nowa, bo się wczesny ptaszek za 4 godziny dopiero zaczynał. No niech to UX i jego projektanci!
Zaczynam się zastanawiać, czy ja w ogóle potrzebuję urlopu? Może by tak zostać? Nie da rady, obiecałem żonie i w żaden sposób się nie wykręcę. Zresztą potrzeba mi odpoczynku, a ten – jak wspominałem – jest jak psia micha. Nie ma wyjścia.
Na urlopie
Część 1: UX spotyka UI
Urlop, urlop. Pewnie odwiedzimy jakieś wystawy albo inne muzea. Nie wiem jak Wy, ale takie statystyczne muzeum, to wywołuje we mnie mieszane odczucia. Pierwsza reakcja, że z dużym prawdopodobieństwem będzie nuda. Stara reakcja jeszcze z podstawówki. Potem mi się przypomina, że są rzeczy znacznie, znacznie i jeszcze raz znacznie nudniejsze niż muzeum w starym stylu (*). Po chwili już zasadniczo mam ochotę odwiedzić fajne muzeum, bo się czegoś ciekawego dowiem, coś interesującego zobaczę… Jeśli dam radę zobaczyć oczywiście. Bo ostatnio nie miałem szans. Śmiały pomysł designerski z:
- umieszczeniem opisów prac wystawianych w dość skąpo oświetlonym wnętrzu,
- na przezroczystym szklanym podkładzie,
- plus użycie małej czcionki,
- plus margin-bottom tabliczki z opisem względem podłogi równy 5 centymetrów,
załatwiły sprawę koncertowo. Schylić się ciężko, bo człek zasiedziany przed monitorem, kucnąć jeszcze gorzej, bo od siedzenia spodnie się zeszły, wzrok od monitora też – ten tego – no, był kiedyś lepszy.
Tak, wiem, wpuść UXowca na wystawę, to opowie o fontach i marginesach, nie odnosząc się nawet do kapitalnie wyeksponowanego zielonego Bugatti.
Część 2: UX nie spotyka Customer Journey
Może jakieś w plenerze atrakcje sobie wymyślimy (wymyśliliśmy)? E, pobłądzę pewnie. Jak wtedy, gdy w pewnym skansenie nie wpadł mi w oko komunikat wypisany wersalikami, ale na tablicy informacyjnej wielkości przeciętnego znaczka pocztowego. Oczywiście znaczka w rozmiarach rzeczywistych. Zgoda, odrobinę piętrzę.
A we wspomnianym skansenie na wymienionej wyżej tabliczce było jak wół (wołek?) napisane, że mapki i audio przewodniki są dostępne w budce za drugim rogiem idąc w prawo. No nie miałem ochoty wracać ponad pół kilometra do rogu, gdy skumałem, że współzwiedzający mają słuchawki na uszach i kiwają głowami z zainteresowaniem. Nie spodobało mi się tam w ogóle i wcale. I powiem Wam, że ktoś tam, za przeproszeniem, w organizacji skansen organizującej lekceważąco podszedł do – całkiem skądinąd niegłupiej – koncepcji Customer Journey Map ; )
Część 3: w poszukiwaniu edenu UX
Żebym się nie rozchorował z tego myślenia o urlopie. No w kropce jestem, nie ukrywam. Wiecie co, zróbmy tak: na dzisiaj już skończę, a jakoś tak po urlopie, to dam Wam znać jak wyszło. Może uda mi się trafić do jakiegoś raju user experience i będzie mi zrozumiale, dobrze i komfortowo? Nie, że w stu procentach, wystarczy, że częściej niż rzadziej. Mniej będę marudził i piętrzył. Być może. Mam nadzieję.
Życzę – Wam i sobie – udanych wakacji!
Zamiast podsumowania
Tak w ogóle, to miałem ochotę napisać o UX UXowców. O branżowej książce bez ani jednej ilustracji, złożonej czcionką nasenną. I o znanym powszechnie programie, którego funkcji codziennie szukam od nowa. A także o konfiguratorze usług pewnej marki, niezrozumiałym nawet dla pracujących dla marki doradców.
Ale… co tam, przecież wakacje coraz bliżej! Nie? ; )
(*) ja tam jestem zdania, że najnudniejszą rzeczą na świecie jest oglądanie dużej liczby czyichś zdjęć z wakacji, przy czym „duża liczba” zaczyna się dla mnie od 3.
A Wy? Co dla Was jest najnudniejsze? To jest właśnie pytanie konkursowe. Wszyscy, którzy zgłoszą swoje typy na najnudniejszą rzecz na świecie i przebiją w skali nudy moją propozycję, dostaną bezpłatny projekt logo swojej firmy wykonany przez naszego Dyrektora Kreatywnego.
Wpisujcie propozycje w komentarzach i podsyłajcie namiary na siebie mailem na kruk@artnova.com.pl.
Czekamy do 23 czerwca 2022.